NEVERMORE – The Obsidian Conspiracy

Może od razu do rzeczy? Przecież na nową płytę chłopaki z Seattle kazali nam czekać ponad pięć lat! Chociaż po głębszym namyśle… Właśnie tego Nevermore na „The Obsidian Conspiracy” wam nie zaserwuje – niezdecydowania. Dane z ekipą nie wahają się i nie kalkulują, na to nie ma czasu, a co najlepsze – to nie w ich stylu. Nevermore to nie casting-band, to nie nowe fryzury co rok i szminka na ustach całująca speców od marketingu w wytwórniach w cztery litery. Nevermore to thrashmetalowa machina czerpiąca z lat 80. i dokładająca do swojej muzyki inne naleciałości.

Pewnie zadajecie sobie pytanie – co w ich muzyce zmieniło się przez ostatnie pięć lat? W zasadzie to…nic! I to jest moim zdaniem najpiękniejszy aspekt „The Obsidian Conspiracy”. Ta płyta jest jak siostra „This Godless Endevour”, nie bliźniaczka, siostra! Siostra mówię! Włączacie ją i od razu wiecie, ze to Nevermore. To cechuje wielkie kapele, oni ten styl mają, dobrze wiedzą o tym i wyrobili go dzięki latom ciężkiego grania. Lubicie Nevermore? Lubicie jak Loomis wyczynia cuda na swojej gitarze i gdy Dane błyskawicznie przechodzi z niskich do skrajnie wysokich partii, że jego struny głosowe prawie eksplodują? No to na pewno się nie zawiedziecie. Co więcej, założę się, że będziecie zachwyceni.

Paweł Parcheta

Dodaj komentarz