Posts tagged “Hardcore

Mose Giganticus – Gift Horse

mose giganticus - gift horse

Czasem zapominam o tym, że klipy kręci się po to, by promować płyty. W zasadzie to mam coś na swoje usprawiedliwienie, bo jeśli chodzi o muzykę metalową, czy alternatywną to liczba teledysków jakoś drastycznie nie odbiega od tej z innymi gatunkami muzycznymi. Inaczej ma się sprawa z ich nagraniem, jakością, montażem itp. W zasadzie to 99% z nich mogłoby się nigdy nie ukazać. A jednak! Ostatnio jeden klip, obejrzany zupełnie przypadkowo, zwrócił moją uwagę.

Mose Giganticus jest w zasadzie jednoosobowym projektem gościa o imieniu Matt, który lubuje się w syntezatorach. Synth punk? Będę szczery, nie znam poprzednich wydawnictw projektu, to jest pierwsze jakie udało mi się usłyszeć i przyznam, że robi wrażenie. Słychać tutaj sporo punka, jednak to, co przykuło moją uwagę to podobieństwo do Mastodon i High On Fire. Nie bez znaczenia jest też wydawca – Relapse Records, doskonała rekomendacja, nieprawdaż? Płyta składa się z siedmiu zróżnicowanych kompozycji, w których można usłyszeć sporo heavy metalu, rocka progresywnego i hardcore’a. Moimi osobistymi faworytami na płycie są: energetyzujący i wpadający w ucho „The Left Path” oraz ostatni, pompatyczny i ciekawie zaaranżowany „The Seventh Seal”. Reszta też trzyma poziom: „Demon Tusk” (czyżby hymn do kampanii samorządowej PO?) czy „The Great Deceiver” (a może to jednak ten?) znajdą swoich fanów.

Płyta nie trwa ani za długo, ani za krótko, bo nieco ponad trzydzieści minut i jest to doskonała dawka dźwięków. Brzmienie, mimo tego, że nastawione na moc oraz brud, jest klarowne i nie męczy uszu po kilku minutach słuchania. Mose Giganticus nagrali płytę bardzo ciekawą, na pewno w niewielkim stopniu wizjonerską, ambitną i wartą przesłuchania. Ale czy znajda fanów swej twórczości? O to bym się nie bał, bo Relapse Records zawsze miało nosa do odkrywania ciekawych kapel, ale Matt pewnie i tak ma to gdzieś.